Nasza małpka

Mam na imię DEOTYMKA i jestem najszczęśliwszym stworzeniem pod słońcem!  Co, nie dziwicie się? Nie jesteście zaskoczeni, że mam imię ? Acha, przecież Wy nie wiecie, że ja jestem małpką sajmirką.

No właśnie, jednak Was zaskoczyłam –  „jak to, małpka ma imię? dziewczynka, to rozumiemy, ale małpka?” A ja mam imię i odkąd je dostałam czuję się cudownie i wyjątkowo. To tak, jakbym urodziła się na nowo…    A było to tak. Pewnego dnia rozeszła się plotka po ZOO:  są ludzie, którzy tak kochają zwierzęta, że pragną, by – zwierzęta w niewoli poczuły się szczęśliwsze i wyjątkowe. A ponieważ nie mogą wszystkich zabrać do domu, postanowili nadawać im imiona i opiekować  się nimi szczególnie troskliwie – nazwali to adopcją. Jak ja marzyłam, żeby mnie ktoś zaadoptował. Czekałam, czekałam i czekałam… Mijały dni, tygodnie, miesiące… Na innych wybiegach kolejne duże i małe zwierzęta chwaliły się imionami i opowiadały o swoich adopcyjnych rodzinach. A ja… wciąż byłam jedną z wielu takich samych małpek sajmirek. Aż tu nagle – pewnego wrześniowego poranka – stanęła przed naszym wybiegiem, ubrana w odblaskowe kamizelki, roześmiana gromadka dzieci wraz z miłymi paniami. Usłyszałam, jak przejęte pytają  siebie nawzajem : „Ciekawe , która to? Już nie mogę się doczekać! Zawsze chciałem mieć swoja małpkę!” I wtedy nadeszła pani, którą już wcześniej widywałam z innymi dziećmi w ZOO i pokazując na mnie powiedziała te cudowne słowa: „Dzieci , poznajcie DEOTYMKĘ – Waszą małpkę sajmirkę!”. A do mnie powiedziała: „Deotymko, przedstawiam Ci Twoją Wielką Rodzinę Adopcyjną – przedszkolaki z „Zaczarowanego Ziarenka” przy ul. Deotymy 52 w Warszawie.

Jak ja to usłyszałam, to po prostu zwariowałam ze szczęścia! Zaczęłam fikać koziołki, piszczeć, skakać po całym wybiegu od sióstr do braci i wrzeszczałam po małpiemu: „JESTEM DEOTYMKA! JESTEM DEOTYMKA! WRESZCIE MAM IMIĘ I WIELKĄ PRZEDSZKOLNĄ RODZINĘ !!!” Dzieci za płotem  machały do mnie, śmiały się, niektóre robiły takie „wygibasy” jak ja, a panie pstrykały zdjęcia mówiąc, że powieszą je potem – w pięknych ramkach – w przedszkolu. Słyszałam też ich opowieść o tym, jak całe rodziny i wszyscy pracownicy przedszkola, wybierali imię dla mnie spośród bardzo wielu innych. Deotymka zebrała najwięcej głosów. Teraz rozumiecie moje szczęście? Tyle się naczekałam, ale warto było. Mam imię i to takie śliczne – DEOTYMKA !!! A dzieci z rodzicami  bardzo często mnie odwiedzają i wszystkim  dookoła opowiadają , że jestem ICH KOCHANĄ DEOTYMKĄ!!!

 

Obraz autorstwa brgfx na Freepik